sobota, 16 sierpnia 2014

Prolog

 "And all I can taste is this moment
And all I can breathe is your life
’cause sooner or later it’s over
I just don’t want to miss you tonight

And I don’t want the world to see me
’cause I don’t think that they’d understand
When everything’s made to be broken
I just want you to know who I am"
Goo Goo Dolls - Iris

Czwartek, 1 marca 2012

            Kot czuł na karku oddech śmierci. Jej zapach unosił się w całym pokoju. Czaiła się po kątach, wciąż niezbyt silna, aby zaatakować, ale wystarczająco znacząca, aby zostawiać już swoje żniwo. Miał wrażenie, że towarzyszy niektórym członkom tej rodziny od chwili narodzin. Zazwyczaj była niczym pasożyt, żyła dookoła nich, zabijała ludzi z ich otoczenia, a gdy przestawali być przydatni – gdy nie było już więcej strachu i bólu, nie miała się czym karmić – zabijała również ich. Kot wątpił, aby śmierć się nim zainteresowała, ponieważ jego nieodłączną towarzyszką od dekady była samotność.
            Między nim, a jego starym przyjacielem, który siedział po przeciwnej stronie pokoju, na szpitalnym łóżku leżał starszy mężczyzna. Miał zapadnięte policzki i oblicze osoby, która w swoim życiu miała zbyt dużo zmartwień. Wyglądał na starszego niż był w rzeczywistości, a zmarszczki jeszcze bardziej uwidoczniła długa choroba, z którą się zmagał. Wyglądał, jakby spał, choć Kot nie był tego pewien. Równie dobrze mógł czuwać. Gdy widział go ostatni raz, był pełen życia i wigoru. Poczuł ukłucie w sercu, ale szybko odpędził od siebie uczucia. To nie było miejsce na sentymenty, niezależnie od przeszłości, którą kiedyś dzielił ze starcem.
            Szakal wpatrywał się w niego uważnie. Oddychał równomiernie, ale dość cicho. Obaj nie chcieli zbudzić starszego mężczyzny. Poza tym nie mieli o czym rozmawiać. W świecie, po którym się poruszali, ufać nie należy nawet swojej rodzinie, a co dopiero obcej osobie, którą kiedyś kochało się jak brata. Życie pędzi dalej i łatwo zapomina o wszelkim przywiązaniu między ludźmi, które kiedyś istniało.
– Dobrze wyglądasz, Kocie – odezwał się w końcu jego stary przyjaciel, wstając i kierując się w jego stronę. Kot również wstał i musiał nieco unieść głowę, aby spojrzeć na wyższego od siebie mężczyznę.
– Wybacz, nie mogę powiedzieć vice versa – odparł chłodno, zatrzymując wzrok na długich włosach przyjaciela, wciśniętych pod kurtkę.
            Starzec chrząknął, a mężczyźni od razu przestali rozmawiać. Kot przez chwilę zastanawiał się, czy to oni go obudzili, czy deszcz, który z furią uderzał w parapet, czy może mężczyzna w ogóle nie spał, a jedynie przysłuchiwał im się.
– Tam znajdziecie wszystko, czego potrzebujecie – powiedział słabo, wskazując ręką na czarną teczkę, leżącą na stoliczku przy łóżku.
            Szakal zabrał ją pierwszy i zaczął przeglądać dokumenty. Kot obserwował, jak jego oczy przesuwają się po tekście. Wydawało mu się, że na twarzy starego przyjaciela przez chwilę pojawił się ból, ale uczucie szybko zniknęło, zastąpione znajomą maską obojętności. Wziął od Szakala teczkę, a później sam zaczął czytać. Przewrócił kolejną stronę, gdy coś zwróciło jego uwagę.
– Tu jest błąd – zauważył. – Jeśli chodzi o dane matki.
– Nie ma żadnego błędu – odezwał się starzec.
– Ale to przecież niemożliwe, żeby... – urwał i spojrzał w dokumenty jeszcze raz. Jeśli to była prawda, sprawa przedstawiała się jeszcze gorzej, niż myślał.
– Czy w naszych umowach nic się nie zmienia? – Pokręcili głowami. – Znajdźcie je. Jeśli mnie by się coś stało, one znajdą się w ogromnym niebezpieczeństwie. A czas nagli.
            Obaj pokiwali głowami i ruszyli w stronę wyjścia. Szakal wyciągnął rękę po teczkę, ale Kot tylko ostro na niego spojrzał. Te dokumenty decydowały o jego być lub nie być, a Szakal był jedną z ostatnich osób, której on by zaufał.
– Chłopcze, mógłbyś jeszcze chwilę zostać? – zapytał chory mężczyzna. Nie potrzebowali więcej słów, aby zrozumieć, o którego z nich chodziło. Szakal zamknął drzwi, a Kot podszedł do łóżka, a następnie usiadł na jego krawędzi. Starzec otworzył szeroko oczy i wbił w niego bursztynowe spojrzenie.
            Dotychczas Kot myślał, że starzec jest już bardzo wyczerpany. Mówił z trudem, miał problemy z formułowaniem zdań. A tymczasem tylko jego ciało było zniszczone, umysł miał wciąż jasny i bystry. Przenikliwe spojrzenie było tego najlepszym dowodem.
– Jedną z nich już poznałeś, chłopcze. – Kot spojrzał na niego ze zdumieniem. Poznał córkę tego człowieka? Kiedy? Gdzie? Na pewno by zapamiętał, ale teraz nic nie przychodziło mu do głowy. – Dziewczynka w ogniu – dodał enigmatycznie starzec, a Kot otworzył szeroko oczy, ale nic nie powiedział. To była ona...? Chory kontynuował: – Trzymaj się Szakala. Osobno nie stanowicie przeszkody, ale razem jesteście nie do pokonania. Naprawdę. Zaufaj mi.
            Kot popatrzył na niego z uwagą. Miał wrażenie, że cała złość i wszystko, co ich kiedyś poróżniło, teraz zdawało się być jedynie błahostką. Wciąż kochał tego mężczyznę, wciąż zrobiłby dla niego wszystko. Wciąż byli dla siebie rodziną, nieważne, co się kiedyś wydarzyło. W tym momencie nie miało to znaczenia. Ta świadomość uderzyła w niego z całą swoją mocą.
– Oddałbym ci wszystko – szepnął starzec, dotykając dłonią twarzy Kota. – Będę czekał, gdy wrócisz z dziewczynkami do domu, synu.
            Mężczyzna zrozumiał, że został odprawiony. Zabrał teczkę i ruszył ku drzwiom. Zanim je otworzył, rzucił ostatnie spojrzenie na łóżko i całą aparaturę, która podtrzymywała życie chorego. Nie zostało wiele czasu, musiał się pospieszyć. Gdy tylko znalazł się na korytarzu, Szakal podszedł do niego. Leniwy wyraz jego twarzy nie zwiastował niczego dobrego.
            Kiwnęli głowami na pożegnanie kobiecie, która opiekowała się chorym, a następnie opuścili mieszkanie. Szybko zeszli po kręconych schodach na parter i dopiero tam odważyli się porozmawiać.
– Widzę, że pogłoski okazały się prawdziwe – zaczął Szakal. Kot zmarszczył brwi. – I w końcu nie udało ci się spać na cztery łapy. – W jego głosie pobrzmiewała kpina. – Liczysz zapewne na kontakty staruszka, który wyciągnie cię z tego bagna, co?
            Kot nie zawahał się. W jednym momencie trzymał teczkę, a w drugim przyciskał Szakala do ściany, trzymając rękę na jego gardle i niemal go dusząc. Szakal nie wydawał się być tym zdziwiony. Wyglądał wręcz dziwnie spokojnie, biorąc pod uwagę rękę, która naciskała na jego krtań.
– A tobie co obiecał? – odezwał się Kot wrogo i z nienawiścią. – Może to, że niektórzy zapomną o kilku rzeczach, jakie zrobiłeś?
            Szakal go odepchnął, kopiąc wolną nogą w kość piszczelową Kota. Miał nadzieje, że mu ją złamał, ale mu się nie udało. Kot zaatakował błyskawicznie, Szakal osłonił się lewą ręką, a potem wymierzył celny cios pięścią w brzuch Kota. Mężczyzna cofnął się, uderzył butami o schody, a następnie upadł na nie, przewracając się.
– Nie próbuj mnie pokonać – wymamrotał Szakal, oddychając szybko. – Nigdy ci się to nie udało i nie uda teraz.
            Kot nie odpowiedział. Oboje rzucili spojrzenie na teczkę. Kot złapał ją pierwszy, bo wcześniej upuścił ją koło schodów i bez problemu mógł ją teraz dosięgnąć.
– Pracuję sam – powiedział Kot, ignorując słowa chorego. – I nie obchodzi mnie twoja umowa ze staruszkiem – dodał.
            Spodziewał się, że Szakal spróbuje mu siłą odebrać teczkę z dokumentami. Nic takiego się nie stało, jego przeciwnik stał, oparty o ścianę i obserwował. Pozwolił mu swobodnie wyjść z kamienicy, jakby nagle przestało mu zależeć.

9 komentarzy:

  1. hejo! a czy to nie jest to opowiadanie, które kiedyś wydać chciałaś? co to mi link na myloga wysłałaś? i ktore to przeczytałam, a opinii wyrazić zapomniałam?

    OdpowiedzUsuń
  2. No, to jest to. Wow, jest ktoś, kto przez to przebrnął?! Nie wierzę. Szukamy motywacji do napisania 2 części. Naprawdę szukamy, a pewnie sama wiesz, że ktoś czytający i chcący więcej całkiem nieźle motywuje.

    OdpowiedzUsuń
  3. To znaczy - Lai szuka. Ja bym mogła pisać, pisać, pisać, ale nie jestem w stanie napisać za dwie osoby... A jestem jakieś 2 rozdziały przed Lai.

    OdpowiedzUsuń
  4. Intrygująąąco, co z resztą mówiłam o prologu już dawno dawno temu :D
    /~EmmAbigail

    OdpowiedzUsuń
  5. letę, mam nawet wrażenie, że teraz wygląda ładniej :P
    podgląd: http://s6.ifotos.pl/img/podgldpng_esqnqsa.png
    szablon: http://hostuje.net/file.php?id=51059b55f4e0aede28780b8aca0e5035
    pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  6. O, jak ładnie! Dzię-ku-je-my! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. no problem, od tego tu jestem :) klient nasz pan ^^

      Usuń
  7. Awwww *-* Mazz, pisz dalej! xDD

    OdpowiedzUsuń
  8. Przeczytałem całe, powiem tak: w pewnych momentach nie wiem czy Kot to człowiek czy kot xD. Podobało mi się ... idę czytać dalej :D

    OdpowiedzUsuń

Obserwatorzy